fbpx

Jak trafiłam na jogę u Bartka? Przypadek, zrządzenie losu, a może mój „Anioł Stróż”…?:)

Koleżanka powiedziała mi o „rehabilitacyjnej jodze” na Racławickiej i postanowiłam spróbować, choć chyba na zbyt wiele nie liczyłam na początku. Z moim „przepuklinowym” i pokrzywionym, a przede wszystkim non-stop bolącym kręgosłupem, przeszłam wtedy już kilka rehabilitacyjnych turnusów w znanych ośrodkach. Próbowałam masaży, różnorakich ćwiczeń, odwiedziłam kilku neurochirurgów, którzy w skrócie mogli mi oferować operację ad hoc ewentualnie w trochę odroczonym terminie, ale zawsze słyszałam, że i tak mnie to czeka. Wyprzedzając moją opowieść minęło od tamtej pory już chyba 6 lat i mam się dobrze, a w zasadzie to znacznie lepiej niż wtedy 🙂

Jednak chronologicznie. Po pierwszych zajęciach jogi byłam załamana i uznałam, że strasznie trudne te ćwiczenia i że chyba to nie dla mnie. Niby wyglądają na łatwe, ale o tylu sprawach trzeba jednocześnie pamiętać, że nie dam rady … Ale wykupiłam miesięczny karnet, więc uznałam, że trzeba wykorzystać, że szkoda zmarnować 🙂 Każde kolejne zajęcia pomału pozwalały mi poznać podstawowe asany. I po prostu odnalazłam się w tym. Jednak efekty lecznicze to późniejsza perspektywa. Przyznam, że nie pamiętam już teraz czy drętwienia rąk i ból pleców zaczął się zmniejszać po 3 czy raczej po 9 miesiącach. Ale ważne, że zaczął. I tak jest do teraz. Nie oznacza to że żyję zupełnie bez bólu, ale komfort życia jest jednak dużo wyższy, a wizja operacji (która i tak nie zaoferuje sprawności, a tylko teoretycznie zabezpieczy kręgosłup przed uszkodzeniem rdzenia) oddaliła się mam nadzieję na wieczne nigdy… Tylko lekarze się czasem dziwią, gdy widzą rezonans sprzed jogi i taki późniejszy, że część zmian jakby się trochę wchłonęła, a i krzywizna kręgosłupa już nie tak patologicznie kifotyczna jak wcześniej. Jednak na koniec info dla leniwych – żeby joga pomogła nie wystarczy poćwiczyć miesiąc, dwa czy nawet rok. Jeśli ma się poważny problem z kręgosłupem to trzeba ćwiczyć już zawsze. Przez ostatnie dwa miesiące po raz pierwszy od tych kilku lat zaniedbałam praktykę (z powodu różnych innych problemów zdrowotnych) i dolegliwości bólowe od razu się nasiliły. Zatem nie ma zmiłuj, wiem, że na jogę jestem po prostu skazana 🙂